Lisa Gutowska

Dama się nie certoli 34

Świat ucieka
Wiele lat temu wyszedł w „Książce i Wiedzy” mój tomik felietonów o tej damie, co się nie certoliła, potem jego drugie wydanie oraz ‘Sekretarka z klasą’ i ‘Kobieta z klasą’. Wszystkie o tym jak trzeba się zachowywać w różnych sytuacjach. Napisałam na ten temat dziesiątki artykułów i doradzałam w telewizjach śniadaniowych. A ciągle natykam się na sytuacje, które mnie dziwią, drażnią, złoszczą. Dobrze wiem, że nie wszyscy ludzie, którzy mają za nic innych i zachowują się delikatnie mówić – niewłaściwie, nie znają zasad savoir vivre. Ale i oni, jeśli rozpoznają się w podsuniętym lusterku, może zachcą zmienić swój sposób działania.

Inni być może nigdy nie zastanowili się nad tym co czynią. Daję im szansę.

Lisa Gutowska

Przed wakacjami spotkałam się z gronem pań po sześćdziesiątce, a może i lepiej. Pogodne południe, damy w strojach letnich, ale na wizytowo. I co się rzuca w oczy – część dam w natapirowanych loczkach blond typu wata cukrowa. Niektóre panie w długich lokach jeszcze z lat siedemdziesiątych. Tylko kilka miało modne fryzurki i zdrowe, zadbane włosy. Które wyglądały młodziej? Włosy stanowią bardzo istotny element damskiej urody. Z wiekiem – wiadomo- bywają z włosami kłopoty. Zmienia się owal twarzy, cała figura. Tym bardziej trzeba szukać takich rozwiązań, które to ukryją. Dobrać ostrzyżenie, kolor- bardzo starannie.

Ale też warto brać pod uwagę, co od czasu naszej młodości wymyślono.  Jest tego trochę. Wcale nie głupie jest też obejrzenie magazynów z modą. Można mieć 100 lat i wcale nie być niemodną. Nie mówię, żeby sobie zaraz wygolić pół głowy, a drugie zafarbować tęczowo. Zawsze znajdzie się coś, co pasuje do naszego typu – teraz, nie 30 lat temu, co jest eleganckie i modne. Jeśli jest jeszcze przy tym łatwe w utrzymaniu i zdrowe dla włosów -  o to chodzi.

Dobrze ostrzyżone siwki lepiej wyglądają, niż zaniedbane blond leluje. . 

Teraz makijaż. Tak, modne są podkreślone brwi. Ale wcale niemodne kruczoczarne krechy zupełnie nie pasujące do pobladłej twarzy i jasnych włosów. Każda z pań ma lustro. Okulary na nos i sprawdzamy w czym nam lepiej. Zamiast obrażać się na koleżanki, które krytykują, sprawdźmy, czy nie mają racji.

Damy dzielą się najogólniej na dwie grupy. Te które mówią, że trzeba starzeć się z godnością i resztę. Naturalistki nie poprawiają swojej urody. Z wyższością patrzą na te umalowane, od których wyglądają od dekadę starzej. Posuwają się nawet do niemycia włosów i odrzucania dezodorantów. Ufff.  Bliski mi podgatunek naturalistek nie robi sobie operacji plastycznych, ale wstawia brakujące ząbki. Nie przedłuża rzęs, ale dobiera sensowne oprawki okularów. Nie maluje się na kolorowo, ale perfekcyjnie dba o cerę. I wcale nie lubi wyglądać jak własne babcia. Nie lubią też wyglądać staro malarki twarzowe. Ach, czego tam nie ma. Usta koral nie tylko w kolorze koralowym. I rzęsy na czarno. I podkład - plaże południowe. A powieki – sen motyla. Jakaś racja w tym jest. Tyle tapety zakrywa zmiany w naturze, ale zakrywa też sama naturę. Ma się ochotę powiedzieć – kim jesteś piękna maseczko? Na makijaż, jak na wszystko panują mody. Zbytnie oddalanie się od tych kanonów sprawia, że wyglądamy właśnie niemodnie, staro. Czy o to chodzi?

Tak samo można czepiać się strojów. Wiele pań powie – muszę nosić to, co mam. Nie ma dyskusji ze skąpą kasą.  Ale… Widzę przecież te panie kupujące kolejną apaszkę, bransoletkę, deperelkę. Zamiast przytomnie zobaczyć co się nosi, i jak można to co mają w szafie odświeżyć, umodnić. Bardzo często lepiej wychodzi się na odjęciu ozdób niż na ich mnożenie. Stara prawda, że im mniej mamy do wydania na szmatki, tym bardziej trzeba pilnować tego, co kupujemy.  Ponadczasowe, bazowe rzeczy pozwalają dostosować się do każdej mody. Ekstrawaganckie, chwilowe przeboje, starzeją się błyskawicznie. A pani w mocno niemodnych ciuchach nie wygląda dobrze.

Ktoś może powiedzieć – jakie to ma znacznie? Taki, czy inny makijaż, szmatka, buciki. Nie zmienimy się z powrotem w młódkę. To prawda. Ale nie staniemy się też smutną staruszką szybciej niż trzeba. Jesteśmy kobietami. Nasz wygląda oddaje nie tylko nas nastrój, ale stosunek do świata, do samej siebie. A to już nie jest błahostka. Może się przekładać nawet na nasze zdrowie. Kobitka, która z dumą patrzy na siebie lustrze, to inna osoba, niż ta, która lustro omija, bo woli na siebie nie widzieć. Starzeć się z godnością, to nie znaczy opuścić skrzydełka i zmienić się w poczwarkę. To znaczy akceptować zmiany po to, żeby się im sensownie przeciwstawiać. Na ile możemy, umiemy, na ile starcza nam środków i wyobraźni. Na ile potrafimy korzystać z tego, co oferuje nam nas czas. Teraźniejszy.

I nie lekceważmy mody. To element życia. Sprawiający, że czujemy się w głównym nurcie, a nie gdzieś tam daleko.  

Teraz chcę uprzedzić wszystkie panie, które już wytaczają ciężkie działa, że nie wygląd czyni człowieka. Nie lekceważę wyglądu, ale sięgam do wnętrza. I co tam znajduję? Jakże często – przegląd sklepów i seriale. Potem w towarzyskiej konwersacji narzekanko na choroby i na świat w ogóle. Zastój i nuda. Starość jak pająk wisi w powietrzu. A gdzie nowy film? Co można powiedzieć o ostatnio przeczytanej książce?  Jaka była w tym miesiącu w okolicy impreza – wystawa, koncert – nie koniecznie ten dla seniorów?  Co właściwie sądzić o tym przedstawieniu w wieczornym paśmie w TV? Ja wiem, że koncerty i teatr są drogie. Sama nie mogę obejrzeć wielu rzeczy, które bym chciała, na inne muszę oszczędzać. Ale też wiem ilu ciastek trzeba nie zjeść na bilet do kina. Ilu wizyt w lumpeksie sobie odmówić. Umiem też czytać program telewizyjny i wynajdować w nim ciekawe rzeczy, choć czasem późno. Wiem, czego chcę w osiedlowej bibliotece i kiedy można pójść na wystawę za darmo. Każdy to może widzieć. A osobom, które powiedzą, że nie mają takich zainteresować, polecam wystawy ogrodnicze, warsztaty kulinarne, biegi przełajowe i brydża sportowego. Nie ważne co nas pasjonuję. Byle pasjonowało. Świat biegnie do przodu, oferuje coraz więcej. I nie poczeka na nas. Zostaniemy w tyle, coraz bardziej w tyle. A przecież  mamy takie samo prawo, jak wszyscy, cieszyć się swoim życiem. Najpełniej. Na ile starcza zdrowia. Kto tego nie robi, na własna prośbę zmienia się psychicznie w staruszkę. To nas nie minie. Nie ma się do czego spieszyć. A młody duch ciągnie jakoś za sobą nawet już nieco zmęczone ciałko. To jeszcze nie jesień, to dopiero babie lato.
                                                                                                                                            
                     

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.